Prof. Wilhelmina Iwanowska – pionierka, astronomka, patronka roku 2025 w Toruniu

Pionierka polskiej astrofizyki, współtwórczyni Obserwatorium Astronomicznego w Piwnicach, pierwsza kobieta w zarządzie Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Prof. Wilhelmina Iwanowska potrafiła wytworzyć klimat szacunku wokół nauki, ale i wprowadzić dyscyplinę – wspomina prof. Andrzej Strobel.

W tym roku przypada 120. rocznica urodzin astronomki prof. Wilhelminy Iwanowskiej. Dla uhonorowania zasług badaczki związanej z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu miasto to uczyniło ją patronką 2025 roku.

“Klimat wokół nauki, który wytworzył się w Obserwatorium Astronomicznym UMK kierowanym przez prof. Iwanowską był szczególny, to był rodzaj świętości. Ja, moje koleżanki i koledzy funkcjonowaliśmy w atmosferze niezwykłego szacunku do nauki i do osób, które nią kierują” – wspomniał w rozmowie z PAP prof. Andrzej Strobel, obecnie emerytowany profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, dawniej student, a potem współpracownik prof. Iwanowskiej.

Pionierka astrofizyki

Urodzona w 1905 r. w Wilnie Wilhelmina Iwanowska w młodości marzyła, by zostać nauczycielką matematyki w szkole. W związku z tym podjęła studia matematyczne na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie (USB).

“Na drugim roku wstąpiła do koła studentów astronomii, matematyki i fizyki, a tam zainteresowała się przede wszystkim zagadnieniami astronomicznymi. Profesor Władysław Dziewulski, wówczas kierownik Obserwatorium Wileńskiego, zaproponował jej – studentce – asystenturę, którą podjęła i w ten sposób zmieniła swoją drogę życiową” – powiedział prof. Strobel.

W 1933 r. Iwanowska obroniła pracę doktorską z astronomii. Staż podoktorski odbyła w Obserwatorium Sztokholmskim pod kierunkiem prof. Bertila Lindblada.

Jak wspomina rozmówca PAP, profesor Dziewulski doszedł do wniosku, że współczesna astronomia polska, wzorem innych ośrodków, powinna zająć się nowoczesną dziedziną, jaką była wtedy astrofizyka. Zdecydowana większość polskich astronomów była przeciwna takiej koncepcji.

“Jednak Dziewulski po doktoracie wysłał Wilhelminę Iwanowską do Szwecji na staż astrofizyczny. Po powrocie z tego stażu zrobiła ona habilitację z astrofizyki i stała się w ten sposób pierwszym polskim astrofizykiem” – opisał prof. Andrzej Strobel.

Szwedzki raj polskiej badaczki?

Do samej Szwecji prof. Iwanowska wracała potem wielokrotnie, lecz mimo zdobycia tam doświadczenia, przyjaciół, a także pomocy, tak opisywała swój stosunek do skandynawskiego kraju: “Szwecja, w przeszłości kraj ubogi, osiągnęła w dwudziestoleciu międzywojennym szczyt dobrobytu tak powszechnego, że można ją było nazwać krajem socjalistycznym, pomimo ustroju kapitalistycznego, a nawet monarchicznego. A że jeszcze nie była tym dobrobytem zdeprawowana, wydawała się dla przybysza z +kontynentu+ rajem na ziemi, tak doskonałym, że aż nużącym na dłuższą metę: po kilku miesiącach pobytu zaczynało się tęsknić do swego kraju z jego niedostatkiem, problemami i brakiem porządku” (z autobiografii opublikowanej na łamach „Kwartalnika Historii Nauki i Techniki”).

Do Torunia Wilhelmina Iwanowska przyjechała po II wojnie światowej w ramach repatriacji – wraz z wieloma innymi pracownikami wileńskiej uczelni. Tu współtworzyła Uniwersytet Mikołaja Kopernika.

“Pomimo dużych strat personalnych, poniesionych w latach wojny, czuliśmy się na siłach, by podjąć się organizacji nowych uczelni tam, gdzie to jest potrzebne. A takie potrzeby istniały na ziemiach zachodnich i północnych. Kilku naszych profesorów udało się na zwiad do Gdańska i Torunia, skąd nadchodziły głosy zachęty. W rezultacie personel trzech wydziałów: Humanistycznego, Matematyczno-Przyrodniczego i Sztuk Pięknych, pod przewodem seniora – prof. Władysława Dziewulskiego, wyruszył do Torunia” – wspominała w autobiografii.

Obserwatorium tworzone od zera

W 1946 r. na UMK powołano Katedrę Astrofizyki, którą prof. Iwanowska objęła. Razem z prof. Dziewulskim budowała też od podstaw obserwatorium astronomiczne w Piwnicach k. Torunia.

“We troje z prof. Dziewulskim i dr. Stanisławem Szeligowskim rozpoczynają coś, co wydaje się bez szans. Od zera, tuż po wojnie, mając jedynie inicjatywę i wyobraźnię budują całkowicie nowy ośrodek astronomiczny. To było naprawdę coś niezwykłego. Trzeba podkreślić, że większość badaczy na świecie pracuje już w zorganizowanych ośrodkach, korzystając z gotowego warsztatu, a całą energię mogą włożyć w pracę naukową. Prof. Iwanowska oraz prof. Dziewulski spełniali te dwie, czasem sprzeczne role: organizatorów i aktywnych naukowców, którzy nie zaniechali działalności naukowej. Jeżeli ktoś podejmuje takie wyzwanie, to musi mieć w sobie ogromny ładunek energii i głębokiego przekonania do inicjatywy. To wszystko pokazuje osobowość prof. Iwanowskiej” – stwierdził prof. Strobel.

Sama prof. Iwanowska wspominała, że po przyjeździe do Torunia wszystko trzeba było zaczynać od zera: “Nie mieliśmy książek, narzędzi, materiałów i sami byliśmy przez pięć lat wojennych odcięci od literatury naukowej”. “Od wiosny 1946 r. przeprowadziliśmy we troje lustrację okolic Torunia. Wybraliśmy miejsce na terenie majątku Piwnice w odległości 12 km od centrum miasta, w kierunku północno-zachodnim. Uniwersytet przejął ten majątek jako tzw. gospodarstwo pomocnicze w zamian za inne mu przydzielone” – tak opisała poszukiwania miejsca do stworzenia obserwatorium.

Dzięki pośrednictwu prof. Lindblada nowe obserwatorium otrzymało zasłużony dla astrofizyki 20-cm teleskop Drapera. Przybył on do Piwnic w 1947 r. z Obserwatorium Harwardzkiego.

“Profesor Iwanowska zorganizowała wokół tego teleskopu pierwszą ekipę obserwacyjną, sama również była zaangażowana w obserwacje, niezależnie od wszystkich obciążeń organizacyjnych. Pierwszych obserwacji za pomocą tego teleskopu dokonano w roku 1949” – powiedział prof. Strobel.

Kuszona karierą w USA

W 1948 r. prof. Iwanowska, znów dzięki prof. Lindbladowi, który był wówczas prezesem Międzynarodowej Unii Astronomicznej, wyjechała na półroczny staż naukowy do USA. Tam pracowała w kilku obserwatoriach: Yerkes Observatory Uniwersytetu w Chicago, McDonald Observatory w Teksasie i w Obserwatorium w Cleveland.

“Podczas mego pobytu zagranicą dochodziły z kraju nie najlepsze wiadomości: nasilał się reżim stalinowski. Zdarzyło się nawet, że jeden rejs +Batorego+ musiał być odwołany, ponieważ załoga odmówiła powrotu do kraju i trzeba było kompletować nową. Nie osądzając tego rodzaju kroków innych, sama nie wahałam się ani przez chwilę co do swego powrotu, chociaż miałam silne pokusy natury astronomicznej w postaci propozycji pracy w tamtejszych ośrodkach, w szczególności w samej Pasadenie, gdzie prof. Jesse Greenstein organizował właśnie Instytut Astrofizyki przy Caltech z dostępem do teleskopów Mt. Wilson i Palomar. Decydowało u mnie jednak, obok względów rodzinnych i patriotycznych, przekonanie, że życie w Polsce jest ciekawsze i w pewien sposób bogatsze niż w zamożnych krajach Zachodu” – wspominała badaczka.

Iwanowska określiła ten wyjazd jako niezwykle cenny pod względem naukowym. Zdobyte wtedy dane obserwacyjne stały się podstawą jej ważnych prac naukowych. Za najważniejsze dokonania naukowe prof. Iwanowskiej uważa się wkład w ustalenie nowej skali odległości we Wszechświecie. Pracowała także – jak wyjaśnił prof. Strobel – nad tzw. chemiczno-dynamiczną budową Drogi Mlecznej. W efekcie m.in. jej prac powstał obraz ewolucji naszej galaktyki, który pokazywał, jak Droga Mleczna mogła powstać i jak się rozwijała.

“Jej wpływ na środowisko, na badania naukowe był ogromny. Wydaje mi się, że we wszystkich współczesnych dziedzinach (związanych z astronomią – PAP) można byłoby znaleźć ślady jej działalności” – podkreślił prof. Strobel.

Jak podał UMK, toruńskim obserwatorium prof. Iwanowska kierowała od grudnia 1952 r. aż do przejścia na emeryturę w październiku 1976 r. W 1962 r. w obserwatorium UMK zainstalowano największy do dziś w Polsce teleskop o średnicy lustra 90 cm. Pod koniec lat 50. astronomka zainicjowała obserwacje radiowe, a w latach 70. z jej inicjatywy zbudowano w Piwnicach obserwatorium radioastronomiczne. Wypromowała 19 doktorów, ośmiu jej wychowanków uzyskało tytuł naukowy profesora.

Dyscyplina i determinacja

“Oczywiście za tym wszystkim stoi postać zdecydowana, o bardzo wysokiej kulturze osobistej. Osoba, która potrafiła również wprowadzić pewną dyscyplinę w środowisku i w swojej ekipie. Stała na stanowisku, że nauka wymaga determinacji, we wszystkim była perfekcyjna” – wskazał prof. Strobel.

Prof. Iwanowska w 1973 r. została też wiceprezeską Międzynarodowej Unii Astronomicznej (była pierwszą kobietą w zarządzie IAU). Była propagatorką wiedzy o Mikołaju Koperniku, w pięćsetletnią rocznicę urodzin astronoma współorganizowała w Polsce zjazd Międzynarodowej Unii Astronomicznej.

“W 1976 r. odeszła na emeryturę, ale pracowała praktycznie aż do śmierci w 1999 r. Obdarzona fenomenalną pamięcią i pełną sprawnością, nigdy nie traciła kontaktu z bieżącą astronomią” – wspomniał prof. Strobel.

W 1995 r. została odznaczona Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, a w 1997 r. otrzymała honorowe obywatelstwo Torunia. Na cześć Wilhelminy Iwanowskiej nazwano jedną z ulic Torunia w dzielnicy Podgórz, a nawet planetoidę (198820) Iwanowska, którą odkryto w 2005 r. W 2018 r. została patronką nowego programu wyjazdowego dla doktorantów organizowanego przez NAWA. (PAP)

Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska-Wujec

Prof. Andrzej Dziembowski w kierownictwie RNA Society

Prof. Andrzej Dziembowski został wybrany do Rady Dyrektorów RNA Society na kadencję 2025–2026. Będzie współkształtował program tej międzynarodowej organizacji, której celem jest promowanie badań i edukacji w zakresie nauk o RNA – poinformował MIBMiK.

Prof. dr hab. Andrzej Dziembowski (ur. 1974) jest biologiem molekularnym, biochemikiem i genetykiem związanym z Międzynarodowym Instytutem Biologii Molekularnej i Komórkowej (MIBMiK) w Warszawie, gdzie kieruje Laboratorium Biologii RNA – ERA Chairs Group. Stopień magistra oraz doktorat uzyskał na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie nadal prowadzi zajęcia dydaktyczne. Spędził także kilka lat w Centrum Genetyki Molekularnej CNRS w Gif-sur-Yvette we Francji, zanim objął stanowisko kierownika niezależnego laboratorium w Instytucie Biochemii i Biofizyki PAN w Warszawie.

Prof. Dziembowski jest autorem licznych artykułów naukowych opublikowanych w prestiżowych czasopismach, jak Nature, Cell, Nature Structural and Molecular Biology, Nature Communications, Genes and Development, Molecular Cell, EMBO Journal oraz EMBO Reports.

Do osiągnięć badawczych profesora należy odkrycie nowej rodziny polimeraz poli(A), TENT5, oraz opisanie roli urydylacji w ograniczaniu aktywności retrotranspozonów. Obecne jego badania koncentrują się na potranskrypcyjnej regulacji ekspresji genów w organizmach wielokomórkowych, z wykorzystaniem modeli zwierząt transgenicznych, metod transkryptomicznych oraz eksperymentów biochemicznych.

Zainteresowania naukowe prof. Dziembowskiego skupiły się ostatnio również na terapeutycznych mRNA. Ten kierunek został wsparty prestiżowym grantem ERC Advanced na badania nad metabolizmem syntetycznych cząsteczek mRNA w warunkach in vivo. Ponadto naukowiec rozwija metody badania ogonów poli(A) mRNA z wykorzystaniem bezpośredniego sekwencjonowania RNA (Direct RNA Sequencing).

Wspólnie z prof. Gracjanem Michlewskim z MIBMiK, również członkiem RNA Society, prof. Dziembowski współtworzył konferencję Polish RNA Meeting, która zgromadziła ponad 200 badaczy RNA z Polski i zagranicy.

RNA Society to międzynarodowa organizacja non-profit, której misją jest promowanie badań i edukacji w dziedzinie nauk o RNA. Zrzesza ona ponad 2500 członków z całego świata. Stowarzyszenie organizuje coroczną konferencję naukową, wydaje recenzowane czasopismo RNA oraz promuje badania związane z RNA poprzez inicjowanie współpracy i wymiany doświadczeń.

Obok prof. Andrzeja Dziembowskiego, w Radzie Dyrektorów RNA Society, będą zasiadali także Tsutomu Suzuki z Uniwersytetu Tokijskiego, Neva Caliskan z Uniwersytetu w Ratyzbonie, Aaron Hoskins z Uniwersytetu Wisconsin w Madison, Marina Chekulaeva z Centrum Medycyny Molekularnej Maxa Delbrücka (MDC) w Berlinie oraz Olivia S. Rissland z Wydziału Biochemii i Genetyki Molekularnej oraz RNA Biosciences Initiative na Uniwersytecie Colorado w Denver.

Nauka w Polsce

Wyróżnienie FNP im. prof. Grabskiego dla R. Firmhofera i prof. M. Fikus

Robert Firmhofer współtwórca Centrum Nauki Kopernik i Pikniku Naukowego i prof. Magdalena Fikus – współorganizatorka Festiwalu Nauki w Warszawie zostali tegorocznymi laureatami Wyróżnienia im. prof. Macieja W. Grabskiego za działania na rzecz społecznego rozumienia nauki przyznawane przez FNP.

Uroczystość wręczenia wyróżnień – połączona z dyskusją o społecznym znaczeniu nauki – odbyła się w czwartek w Warszawie w Fundacji im. Stefana Batorego.

Wyróżnienie zostało ustanowione w 2016 r. dla upamiętnienia prof. Macieja W. Grabskiego 1934-2016, prezesa Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (FNP). Jest przyznawane osobom, które promują i wyjaśniają metody naukowego wnioskowania, prezentują wpływ nauki i uczonych na rozwój cywilizacyjny Polski.

Prof. Magdalena Fikus współorganizowała warszawski Festiwal Nauki w 1997 r. „To była pierwsza inicjatywa, w której naukowcy wyszli z laboratoriów i zaczęli rozmawiać z publicznością o nauce. To był dobry przykład – teraz odbywa się 20 festiwali w różnych miejscach Polski” – podsumował podczas czwartkowej uroczystości prezes FNP prof. Maciej Żylicz.

Przypomniał, że prof. Fikus zaangażowana była też w powstawanie Centrum Nauki Kopernik, a w 2000 r. zaczęła organizować kawiarnie naukowe przy Festiwalu Nauki, które były cyklem spotkań naukowców z ludźmi, którzy nie są naukowcami. Zdaniem Żylicza powodzenie tych projektów pokazało, że „społeczeństwo jest chłonne, chce uczestniczyć w tego typu inicjatywach”.

Drugim tegorocznym laureatem został Robert Firmhofer. W 1997 roku (wspólnie z prof. Łukaszem Turskim oraz Krystyną Kępską-Michalską) zainicjował Piknik Naukowy w Warszawie. Potem zajął się realizacją projektu Centrum Nauki Kopernik i w 2006 r. został dyrektorem tej placówki. Dr Marta Łazarowicz-Kowalik, która prezentowała jego sylwetkę, zwróciła uwagę, że wypromowana przez Firmhofera idea pokazywania nauki na ulicy była może pomysłem nietypowym, ale szybko okazało się, że to bardzo udany eksperyment.

09.01.2025. Dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie Robert Firmhofer (C) odbiera przyznawane przez FNP Wyróżnienie im. prof. Macieja W. Grabskiego za działania na rzecz społecznego rozumienia nauki podczas spotkania poświęconego koniecznym zmianom warunkującym rozwój nauki w Polsce, 9 bm. w siedzibie Fundacji Batorego w Warszawie. Obok prezes zarządu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej Maciej Żylicz (L) i marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska (P). Wydarzenie odbywa się w ramach cyklu dyskusji zainicjowanych przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej (FNP), Polską Akademię Umiejętności (PAU) i Fundację Batorego. (jm) PAP/Albert Zawada

Robert Firmhofer podczas swojego wystąpienia mówił o tym, jak społeczne rozumienie nauki prowadzi do zaufania do nauki. Pokazywał, jak ważne są w popularyzacji osobiste zaangażowanie odbiorców i ich uczestnictwo w spotkaniach z nauką. Omawiał też komponenty zaufania nauki. „Nie jest tak, że miliony osób, które przychodzą do Centrum Nauki Kopernik, to tylko ludzie, którzy ufają nauce” – powiedział. Wspomniał przy tym, że w pandemii było mnóstwo osób, również naukowców, którzy zgłaszały swoje niezadowolenie z powodu konieczności noszenia maseczek w centrum.

Dyrektor CNK wymienił, że elementami zaufania do nauki są nie tylko kompetencja czy wiedza przedmiotowa, czy rzetelność i niezawodność – o czym pamięta się przy popularyzacji. Mniej oczywistymi, ale również ważnymi komponentami zaufania do nauki jest też jednak empatia – odbiorca powinien mieć przekonanie, że naukowiec o nim myśli. A ostatnim ważnym punktem zaufania do nauki spójność deklaracji i działań. „Pewnie afera z Collegium Humanum może mieć długotrwały wpływ na poziom zaufania do nauki w Polsce” – ocenił Robert Firmhofer.

Obecna na wręczeniu nagród marszałek Senatu RP Małgorzata Kidawa-Błońska, której prof. Maciej Grabski był ojcem, powiedziała, że ludzie powinni zrozumieć, że „działalność naukowa to nie są fanaberie ani ekscentryczne wydawanie pieniędzy, ale to konieczność”. Jej zdaniem, jeśli chcemy zrozumieć świat i go zmieniać, musimy poszukiwać rozwiązań, a bez nauki tego się nie zrobi. Do tego zaś są potrzebne osoby, które mówią o nauce w sposób przystępny i wciągają do nauki kolejne pokolenia. „Nauka powinna być przepustką do przyszłości” – oceniła.

Prezes FNP Maciej Żylicz zastanawiał się, jak przekonać społeczeństwo, że opłaca się w naukowców inwestować. „Są kraje, które odrobiły lekcję” – ocenił. Podał przykład, że w Wielkiej Brytanii dwie trzecie środków na rozwijanie nauki dotyczącej nowotworów to pieniądze od prywatnych osób. (PAP)

Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

Prof. Tomasz Dietl nowym przewodniczącym Rady NCN

Fizyk prof. Tomasz Dietl został nowym przewodniczącym Rady Narodowego Centrum Nauki. Członkowie rady, którzy po raz pierwszy spotkali się w nowym składzie, wybrali go jednogłośnie – poinformowali przedstawiciele NCN w mediach społecznościowych.

W grudniu skończyła się kadencja połowy składu Rady Narodowego Centrum Nauki, a minister Dariusz Wieczorek powołał 12 nowych członków tego gremium. Pierwsze spotkanie rady w nowym składzie odbyło się w piątek w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Członkowie rady wybrali na nowego przewodniczącego prof. Tomasza Dietla. W Radzie NCN zasiada od marca 2023 r. Fizyk przejął obowiązki przewodniczącego od prof. Anetty Undas, której kadencja w radzie już się zakończyła.

Tomasz Dietl jest kierownikiem Międzynarodowego Centrum Sprzężenia Magnetyzmu i Nadprzewodnictwa z Materią Topologiczną – MagTop w Instytucie Fizyki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Jego badania dotyczą spintroniki. W centrum jego zainteresowań są w szczególności izolatory topologiczne, półprzewodniki oraz nanostruktury metal/półprzewodnik. Jest docenianym naukowcem, laureatem niemieckiej Nagrody Naukowej im. Aleksandra von Humboldta, nagrody FNP, laureatem grantu ERC.

Zgodnie z ustawą o Narodowym Centrum Nauki Rada ma za zadanie m.in. określać dyscypliny naukowe i grupy dyscyplin, w ramach których są ogłaszane i przeprowadzane konkursy NCN, ustalać wysokość środków finansowych przeznaczonych na realizację projektów badawczych i określać warunki przeprowadzania konkursów. Rada wybiera również Zespoły Ekspertów odpowiedzialnych za ocenę wniosków złożonych w konkursach.

Rada Narodowego Centrum Nauki (NCN) składa się z 24 badaczy reprezentujących różne dyscypliny nauki. Jej kadencja trwa cztery lata, co dwa lata następuje wymiana połowy składu tego gremium. Członków rady powołuje minister nauki.

Narodowe Centrum Nauki powstało w 2010 r. To agencja wspierająca badania podstawowe – na drodze konkursów finansuje projekty badawcze oraz działania naukowe. Tylko w latach 2011-2022 NCN przyznało polskim badaczkom i badaczom prawie 30 tys. grantów na łączną kwotę ok. 16 mld zł.

PAP – Nauka w Polsce

Prof. Krzysztof Książek laureatem Nagrody Naukowej Samorządu Województwa Wielkopolskiego

Biogerontolog i biolog nowotworów prof. Krzysztof Książek został tegorocznym laureatem Nagrody Naukowej Samorządu Województwa Wielkopolskiego. Nagroda poświęcona jest wybitnym naukowcom z regionu.

Nagroda Naukowa Samorządu Województwa Wielkopolskiego jest przyznawana co roku. Pozwala uhonorować osiągnięcia z ostatnich pięciu lat. Wręcza się ją osobom ze świata nauki związanym z Wielkopolską lub prowadzącym badania dotyczące naszego regionu. W tym roku kapituła konkursu rozpatrzyła 23 wnioski.

Tegoroczną Nagrodę – w wysokości 25 tys. zł – przyznano Krzysztofowi Książkowi, prof. dr. hab. Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, pełniącemu funkcję Kierownika Zakładu Patofizjologii Starzenia i Chorób Cywilizacyjnych.

Jak podkreślono we wtorek podczas uroczystości wręczenia nagrody, prof. Książek jest wybitnym biogerontologiem i biologiem nowotworów. Specjalizuje się w badaniach nad związkiem procesu starzenia komórkowego z rozwojem przerzutów raka jajnika. Kieruje również zespołem prowadzącym unikatowe w skali międzynarodowej badania wzajemnych interakcji pomiędzy procesem starzenia komórkowego a progresją nowotworu jajnika.

„Bardzo dziękuję za przyznanie nagrody i tę uroczystość, za docenienie mojej pracy naukowej z ostatnich pięciu lat, a tak naprawdę z ostatniego ćwierćwiecza. W nauce tak prestiżowe nagrody trafiają często do liderów zespołów czy szefów, ale żaden z nich nie otrzymałby jej, gdyby nie jego zespół. Za moim i naszym sukcesem stoją tak naprawdę pacjenci, którzy zdecydowali się na pobranie materiału genetycznego, wierząc, że dają cząstkę siebie na rozwiązanie innych problemów w przyszłości. To osoby, którym należą się największe oklaski” – podkreślił po odebraniu nagrody prof. Krzysztof Książek.

„Jako samorząd staramy się od ponad 25 lat współpracować z uczelniami i pomagać im, będąc dysponentem funduszy europejskich. Ta współpraca wiele dla nas znaczy, ponieważ w ostatnim ćwierćwieczu mogliśmy na państwa liczyć, tworząc strategie rozwojowe dla województwa czy merytoryczne programy rozwiązujące problemy regionu” – powiedział podczas uroczystości marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak.

„W naszej działalności obecne jest także od lat nagradzanie wybitnych, młodych ludzi. W którymś momencie istnienia samorządu pojawiła się refleksja, aby przyznawać nagrody naukowe Samorządu Województwa Wielkopolskiego. To był trafiony pomysł” – zaznaczył marszałek.

Profesor Krzysztof Książek, biogerontolog i biolog nowotworów, jest czwartym laureatem Nagrody Naukowej Samorządu Województwa Wielkopolskiego. Po raz pierwszy została ona przyznana w 2021 roku. Jej laureatami zostali dotychczas: dr hab. Piotr Rzymski, prof. Hieronim Jakubowski oraz prof. Teofil Jesionowski.

Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu podał, że wysokość nagrody wynosi maksymalnie 25 tys. zł w przypadku laureata indywidualnego, 30 tys. zł w przypadku zespołu dwuosobowego i 40 tys. zł w przypadku zespołu naukowców. W danym roku przyznawana jest jedna nagroda.

Wnioski o nagrodę składać mogą radni m.in. Sejmiku Województwa Wielkopolskiego oraz rektorzy szkół wyższych. W kapitule konkursu zasiadają przedstawiciele wielkopolskich uczelni publicznych i samorządu województwa. (PAP)

Prof. Izdebski: trzy razy składałem wniosek, nim zdobyłem prestiżowy grant ERC Synergy

Proces zdobywania prestiżowego grantu ERC Synergy jest mieszanką pozytywnych emocji i dużej frustracji – powiedział PAP prof. Adam Izdebski, historyk i ekolog z „Artes Liberales” UW. Jako drugi w historii polski naukowiec został liderem międzynarodowego zespołu w ramach ERC Synergy.

ERC Synergy to największe pod względem finansowym granty przyznawane przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych (ERC). Na ich realizację międzynarodowy zespół naukowców dostaje 10 mln euro.

Polska czekała cztery lata, by któryś z naukowców afiliowanych przy krajowej instytucji naukowej zdobył grant ERC Synergy. Choć prof. Adamowi Izdebskiemu pomogła publikacja w „Nature Ecology and Evolution” w 2022 r., bo była podłożem do rozpisania ciekawego pomysłu wpisującego się w ramy prestiżowego ERC Synergy, musiał on składać wniosek trzy razy.

Podczas pandemii Covid-19 zespołowi prof. Izdebskiego udało się udowodnić na podstawie dostępnych, ale rozproszonych wyników badań naukowych, że śmiertelność spowodowana dżumą w Europie w połowie XIV w. nie była tak powszechna i tak duża, jak wcześniej sądzono. Rezultatem tego ustalenia była publikacja w „Nature Ecology and Evolution”, która wzbudziła zainteresowanie nie tylko kolegów po fachu, ale zyskała też rozgłos m.in. dzięki artykułowi w „The New York Times”.

Po tym sukcesie prof. Izdebski wraz z piątką znajomych naukowców stwierdził, że może poszerzyć zakres badań dotyczący pandemii nawiedzających Europę w średniowieczu i nowożytności. Cała grupa napisała wspólnie pierwszą wersję propozycji grantowej zgodnej z wytycznymi ERC. Wniosek zakwalifikował się do drugiego etapu, ale nie otrzymał finansowania.

„Dostaliśmy jednak bardzo wartościowe recenzje. Bardzo ważny był ten etap między pierwszym a poprawionym wnioskiem. To był etap, który nas bardzo połączył, bo wspólnie pracowaliśmy nad wprowadzeniem poprawek. Jednak, kiedy złożyliśmy dokumenty drugi raz, nie przeszliśmy nawet pierwszego etapu. To było szalenie frustrujące, bo wiedzieliśmy, że to był znacznie lepszy wniosek od jego pierwotnej wersji” – powiedział Izdebski. Dodał jednak, że w ERC z roku na rok zmienia się panel ekspertów, a skład połowy panelu powtarza się co dwa lata.

„Czyli ludzie, którzy widzieli nasz projekt rok później, to były już zupełnie inne osoby i pomimo że wniosek był już dużo lepiej przygotowany, to im właśnie zupełnie się nie spodobał. I nawet nie przekazali go do zewnętrznych recenzji” – wyjaśnił Izdebski.

Przez dwa lata naukowcy konkurowali też z innymi zespołami, które składały granty tematycznie bardzo do siebie podobne. „Więc to wszystko mocno zależy też od czynników, nad którymi nie ma się żadnej kontroli” – przyznał Izdebski.

Projekt grantu, który ostatecznie zdobył finansowanie współtworzy czterech liderów i 10 międzynarodowych instytucji naukowych. Izdebski pytany przez PAP, jaką strategię przyjmują naukowcy, by połączyć siły w wymiarze globalnym, podkreśla dużą wagę przyjaźni.

„Ludzie z siedmiu na 10 instytucji współtworzących projekt, to ci, z którymi mój zespół współpracuje od bardzo wielu lat. Mieliśmy wcześniej wspólne projekty i publikacje w czasopismach naukowych. Troje z czterech liderów miało pierwszą wspólną publikację już 10 lat temu” – wyliczył Izdebski.

Na realizację projektu, który potrwa sześć lat, zespół pod kierunkiem prof. Izdebskiego otrzymał prawie 10 mln euro dofinansowania. W projekcie o nazwie EUROpest: „Zrozumieć na nowo rolę pandemii w przedprzemysłowej Europie (1300–1800 CE): historia, nauki przyrodnicze i uczenie maszynowe” bierze udział 10 ośrodków badawczych z Europy i Stanów Zjednoczonych. Koordynatorem konsorcjum jest Uniwersytet Warszawski.

Poza Uniwersytetem Warszawskim czołowymi instytucjami w projekcie są: Uniwersytet w Giessen w zachodnich Niemczech, Georgetown University w Waszyngtonie oraz Instytut Maxa Plancka Antropologii Ewolucyjnej w Lipsku w Niemczech.

„Mówiąc o epidemii, mamy na myśli wydarzenie, które obejmuje cały region. W naszym projekcie ograniczymy się do 11 regionów w Europie i 56 różnych epidemii” – powiedział Izdebski.

Naukowcy będą chcieli ustalić co działo się na danym obszarze już na 10 lat przed pojawieniem się epidemii.

„Chcemy poznać kontekst, w którym pojawił się wirus. Sprawdzimy, czy dziesięć lat wcześniej na tym terenie była wojna, krach gospodarczy, głód, ekstrema klimatyczne itd. Będzie nas interesowało jak zmieniała się liczba ludności, jak zmieniała się szata roślinna i krajobraz. Chcemy zobaczyć czy w danym okresie mieliśmy do czynienia z tylko jednym rodzajem patogenu, czy np. równolegle ludzie zarażali się dżumą, ospą i salmonellą” – stwierdził Izdebski.

Po zebraniu najważniejszych informacji naukowcy będą chcieli użyć narzędzi analitycznych, włączając również uczenie maszynowe. Chodzi o to, że algorytmy radzą sobie z dużą ilością danych lepiej niż ludzki mózg i wykrywają złożone połączenia, o których naukowiec wcześniej nawet by nie pomyślał. Izdebski, który łączy w pracy naukowej historię środowiskową i ekologię człowieka, wie, że ewolucja tak ukształtowała Homo sapiens, by szukał jednej przyczyny zdarzenia. W rzeczywistości jednak przyczynowość jest rozproszona.

„Może się okazać, że bardzo istotnym czynnikiem w rozwoju epidemii był splot konkretnych czynników: pory roku, faktu, że wcześniej na tym terenie występował głód, a ludzie nosili na sobie ciuchy z wełny, w których często namnażały się pasożyty, takie jak wszy czy pchły” – powiedział Izdebski. I dodał, że wszystkie informacje uzyskane dzięki pracy sztucznej inteligencji będą weryfikowane przez naukowców, aby być pewnym istnienia rzeczywistego mechanizmu przyczynowego stojącego za wykrytym przez algorytm splotem czynników.

Odnosząc się do pandemii Covid-19, Izdebski powiedział: „Nasza praca dostarczy odpowiedzi, które po omacku odkrywaliśmy na żywym organizmie podczas pandemii Covid-19, czyli dlaczego Włosi zarażali się dużo szybciej niż inni Europejczycy, albo dlaczego lockdown w jednym kraju zadziałał lepiej a w innym gorzej”.

Stwierdził też, że stworzone przez naukowców modele mogą być inspiracją do budowania strategii przygotowujących na przyszłe epidemie. „Nasze badania dostarczą informacji o tym, jak w sytuacjach kryzysowych zachowują się całe społeczeństwa” – powiedział Izdebski. (PAP)

Nauka w Polsce, Urszula Kaczorowska

Dr hab. Katarzyna Węsierska z UŚ pierwszą polską logopedką z nagrodą ASHA Fellow

Dr hab. Katarzyna Węsierska, prof. Uniwersytetu Śląskiego jako pierwsza polska logopedka otrzymała prestiżową w środowisku nagrodę, przyznawaną przez amerykańskie stowarzyszenie American Speech-Language-Hearing Association, które zajmuje się naukami o komunikacji i zaburzeniami mowy.

„Jestem niezwykle dumna, że jestem pierwszą polską logopedką, która otrzymała tytuł ASHA Fellow. Traktuję ją jako wyraz uznania na arenie międzynarodowej osiągnięć polskiej logopedii” – powiedziała laureatka, która zajmuje się zaburzeniami płynności mowy, czyli balbutologopedią. 

Jak przypomniała naukowczyni, aby otrzymać tytuł ASHA Fellow, kandydat musi wykazać się wyjątkowymi osiągnięciami, które mają istotne znaczenie zarówno w jego społeczności zawodowej, jak i poza nią. Wyróżnienie to jest przyznawane osobom, które swoją pracą znacząco wpłynęły na rozwój nauki, praktyki i edukacji w zakresie mowy, języka, słuchu i innych pokrewnych obszarów. Ponadto laureaci muszą się wyróżniać jako liderzy, innowatorzy lub mentorzy, którzy przyczynili się do rozwoju profesji i pozytywnego wpływu na społeczność.

Wręczenie nagród odbyło się w ramach dorocznego Kongresu American Speech-Language-Hearing Association (ASHA), podczas którego Katarzyna Węsierska prezentowała wyniki badań jakościowych przeprowadzonych przez interdyscyplinarny zespół, który współtworzy, na temat zmiany narracji na temat jąkania w Polsce.

O wcześniejszych wynikach badań dr hab. Katarzyny Węsierskiej, prof. UŚ pisaliśmy już w serwisie Nauka w Polsce. Jedne potwierdziły, że osoby jąkające się nie chcą specjalnego traktowania, ale tak naprawdę potrzebują w komunikacji tego, co pozostali, czyli żeby mieć zaangażowanego słuchacza, który skupia się na samym komunikacie. 

Z kolei inne jej badania skupiły się na formach wsparcia pomocnych w rozmowie z dzieckiem, które się jąka. Wyniki pokazały m.in., że dokańczanie słów jąkającego się dziecka nie jest dla niego pomocne; lepiej cierpliwie poczekać i dać mu się spokojnie wypowiedzieć

Nauka w Polsce, Agnieszka Kliks-Pudlik

Tomasz Miller: ludzi bardzo ciekawi matematyka, nawet taka „czysta”

Ludzi bardzo ciekawi matematyka – nie tylko stosowana, ale nawet taka „czysta” – zauważa Tomasz Miller, laureat nagrody Popularyzator Nauki w kategorii Naukowiec.

„Za ukazywanie piękna abstrakcyjnych struktur matematyki i fizyki oraz ich głębokiego związku z Wszechświatem. Za mówienie z pasją o zagadnieniach tak hermetycznych, jak hipoteza Riemanna, geometria zakrzywionej czasoprzestrzeni, interpretacje mechaniki kwantowej czy egzotyczne systemy liczbowe” – zdecydowało Jury.

„Zauważyłem, że ludzi bardzo ciekawi matematyka, i to nie tylko ta stosowana, w fizyce, ale nawet taka czysta, a nie bardzo mają kogo o to spytać. Bo interesowały ich rzeczy daleko wykraczające poza to, czego uczą się w szkole, trudne, które trudno jednym słowem opisać czy wyjaśnić. Tutaj kontakt z żywą osobą jest nieoceniony” – powiedział Miller.

Nauka w Polsce

Warszawa/Czterech badaczy odebrało Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej

Czterej uczeni: dr hab. Sebastian Glatt, prof. Janusz Lewiński, prof. Krzysztof Sacha i prof. Marcin Wodziński odebrali w środę w Warszawie Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Wyróżnienia przyznano po raz 33.

Nagroda jest przyznawana w czterech kategoriach za szczególne osiągnięcia i odkrycia naukowe, które przesuwają granice poznania i otwierają nowe perspektywy poznawcze, wnoszą wybitny wkład w postęp cywilizacyjny i kulturowy naszego kraju. Wartość każdej z nagród wynosi 250 tys. zł.

Gala wręczenia nagród odbyła się na Zamku Królewskim.

W obszarze nauk o życiu i o Ziemi nagrodę otrzymałdr hab. Sebastian Glatt z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Doceniono go za ustalenie struktury i funkcji kompleksu Elongator wpływającego na poprawność biosyntezy białka.

04.12.2024. Członkowie jury Maciej Żylicz (P) i Grażyna Jurkowlaniec (L) oraz laureat Sebastian Glatt (C) podczas gali wręczenia Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, 4 bm. w Zamku Królewskim w Warszawie. (sko) PAP/Radek Pietruszka

Mutacje tego białkowego kompleksu występujące u ludzi są powiązane z różnymi chorobami neurorozwojowymi i neurodegeneracyjnymi (jak np. ataksja), a także z nowotworami (np. rakiem piersi). To czyni kompleks Elongator bardzo interesującym celem dla nowatorskich leków.

„To, że osiągasz sukces w nauce, nie znaczy, że jesteś lepszy od innych, że wygrywasz w konkurencji z innymi. To oznacza, że rozwijasz naukę i badania. W nauce chodzi o rozwój i dobro przyszłości. (…) Wierzcie w ten sukces” – powiedział podczas gali laureat, zwracając się do polskich naukowców.

Prof. dr hab. inż. Janusz Lewiński z Wydziału Chemicznego Politechniki Warszawskiej i Instytutu Chemii Fizycznej PAN otrzymał nagrodę w obszarze nauk chemicznych i o materiałach za opracowanie mechanochemicznych metod syntezy perowskitów poprawiających ich właściwości fotowoltaiczne.

04.12.2024. Członkowie jury Maciej Żylicz (P) i Grażyna Jurkowlaniec (L) oraz laureat Janusz Lewiński (C) podczas gali wręczenia Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, 4 bm. w Zamku Królewskim w Warszawie. (sko) PAP/Radek Pietruszka

Nowa, mechanochemiczna metoda syntezy perowskitów otwiera drogę do szerszego ich wykorzystania praktycznego, a także stanowi dogodną platformę do implementacji przemysłowej produkcji perowskitowych ogniw fotowoltaicznych oraz potencjalnego zastąpienia powszechnie dzisiaj stosowanych krzemowych urządzeń fotowoltaicznych.

„Nauka to fantastyczna przygoda a zwłaszcza, jak ma się przy sobie fantastycznych młodych ludzi. Ta nagroda to też efekt pracy ogromnej rzeszy studentów, doktorantów, postdoców. Ta nagroda jest również dla Was, to nasz wspólny wielki sukces (…)” – stwierdził prof. Lewiński, zwracając się do swoich współpracowników.

Prof. dr hab. Krzysztof Sachaz Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego otrzymał Nagrodę FNP w obszarze nauk matematyczno-fizycznych i inżynierskich. Kapituła konkursu doceniła uczonego za sformułowanie teorii kryształów czasowych.

04.12.2024. Członkowie jury Maciej Żylicz (P) i Grażyna Jurkowlaniec (L) oraz laureat Krzysztof Sacha (C) podczas gali wręczenia Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, 4 bm. w Zamku Królewskim w Warszawie. (sko) PAP/Radek Pietruszka

Obecnie grupa badawcza profesora Sachy rozwija czasotronikę, czyli pionierskie badania nad praktycznym wykorzystaniem kryształów czasowych. Być może będzie można z nich wytworzyć różnego typu elementy i urządzenia. Jednym z potencjalnych zastosowań kryształów czasowych może być komputer kwantowy.

“Dzięki otrzymaniu przed laty stypendium START, przyznawanego przez FNP młodym naukowcom, nastąpił przełomowy moment w mojej karierze naukowej, którą mogłem wtedy rozpocząć. Nagroda FNP to dopełnienie drogi, w której nieustanne towarzyszy mi Fundacja” – powiedział prof. Sacha.

Z kolei prof. dr hab. Marcin Wodziński z Katedry Judaistyki Uniwersytetu Wrocławskiego otrzymał nagrodę w obszarze nauk humanistycznych i społecznych za nowatorskie studia nad chasydyzmem, wyjaśniające rolę kultury, polityki i geografii w kształtowaniu tożsamości religijnych i relacji międzyetnicznych.

Historycy zajmujący się chasydyzmem tradycyjnie traktowali go jako wyłącznie ruch religijny. Prof. Wodziński przeformułował badania chasydyzmu, skupiając się na kwestiach płci, codzienności życia chasydzkiego, aktywności gospodarczej, politycznej czy kulturalnej oraz innych czynnikach, które były we wcześniejszych badaniach zaniedbywane.

„Dla mnie osobiście ta nagroda jest ważna m.in. dlatego, że przypomina o rzeczach najważniejszych, o tym, dlaczego jesteśmy w nauce. (…) Poznawanie jest wartością samą w sobie, nie ma nic piękniejszego niż pasja poznania, pięknie, gdy jej wyniki zostaną nagrodzone i docenione – podkreślił laureat, odbierając wyróżnienie.

„Mówimy często, że Nagrody FNP to są +polskie Noble+. Chciałabym byśmy postrzegali je jako coś więcej, to są wielkie polskie nagrody” – powiedziała podczas uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. Dodała, że nauka, aby mogła się rozwijać, potrzebuje nakładów finansowych, ale też wolności prowadzenia badań oraz szacunku do naukowców.

 04.12.2024. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska podczas gali wręczenia Nagród Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, 4 bm. w Zamku Królewskim w Warszawie. (sko) PAP/Radek Pietruszka

Prezes FNP prof. Maciej Żylicz zwrócił uwagę na niedofinansowanie polskiej nauki. Jak mówił w Polsce na rok w przełożeniu na jednego mieszkańca na naukę przeznaczane jest 62 euro, średnia europejska to 200 euro, w Danii to 530 euro.

“Badania prowadzone na polskich uczelniach ekonomicznych pokazały jednak, że każda złotówka zainwestowana w polskie badania przynosi zwrot inwestycji od 8 do 13 złotych. Dlaczego społeczeństwo tego nie docenia?” – pytał prof. Żylicz.

Jego zdaniem, aby pojawiły się szanse na zmianę postrzegania polskiej nauki, sami naukowcy powinni inaczej mówić o nauce i swoich badaniach i komunikować je społeczeństwu, powinna również zmienić się edukacja studentów na rzecz kreatywności i przedsiębiorczości. Polska powinna też zmienić sposób finansowania nauki na bardziej projakościowy, ze znacznie większym finansowaniem Narodowego Centrum Nauki, które powinno być bazą nauk podstawowych, odkryć i wynalazków, kierowanych później komercjalizacji.

Nagrody FNP są przyznawane od 1992 r. Grono laureatów, łącznie z tegorocznymi zdobywcami nagrody, liczy już 121 osób. Wyróżnienie to jest nagrodą indywidualną, przyznawaną przez Radę Fundacji w drodze konkursu. Rada FNP pełni rolę kapituły konkursu i dokonuje wyboru laureatów na podstawie opinii niezależnych ekspertów i recenzentów, głównie z zagranicy – oceniających dorobek kandydatów. (PAP)

Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska-Wujec

Warszawa/ Szydłowska, Okniński, Klarecki i Pomian wśród laureatów Nagród Historycznych Klio 2024

Agata Szydłowska, Piotr Okniński, Mariusz Klarecki oraz Krzysztof Pomian znaleźli się wśród laureatów tegorocznych Nagród Historycznych Klio. Nazwiska zwycięzców ogłoszono w czwartek podczas inauguracji XXXII Targów Książki Historycznej.

W kategorii autorskiej nagrodę I stopnia otrzymała Agata Szydłowska za książkę „Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u” (wydawnictwo Czarne), nagrodę II stopnia – Kalina Błażejowska za książkę „Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych” (wydawnictwo Czarne). Nagrodę III stopnia otrzymali natomiast Jan Doktór za książkę „Jakub Frank i jego mesjańska droga” (Żydowski Instytut Historyczny) oraz Piotr Madajczyk za książkę „Krajobrazy biograficzne Rafała Lemkina” (Instytut Pileckiego). Wyróżnienie w tej kategorii dostał Michał Bilewicz za książkę „Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości” (wydawnictwo Mando).

W kategorii monografii naukowej nagrodę I stopnia otrzymał Piotr Okniński za książkę „Wehikuły pamięci. Przeszłość i władza w dawnym Krakowie (do końca XVIII w.)” (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego), a nagrodę II stopnia otrzymała Sylwia Bykowska za książkę „Między migracją a integracją. Społeczeństwo Gdańska w latach 1945-1960” (Instytut Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk). Natomiast nagrodę III stopnia przyznano Pawłowi Zającowi OMI za książkę „Stanisław Konarski przed Świętym Oficjum (1769-1771)” (Wydawnictwo Naukowe UAM). W tej kategorii wyróżniono także Tomasza Cerana za książkę „Zbrodnia pomorska 1939. Początek ludobójstwa niemieckiego w okupowanej Polsce” (Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej).

W kategorii edytorskiej równorzędne wyróżnienia z kolei otrzymali: Fundacja Ośrodka Karta za edycję książki „Polacy na Wschodzie. Historie mówione (red. Dominik Czapigo), Instytut Sztuki PAN za edycję książki „Drewniana architektura uzdrowisk polskich w XIX wieku i na początku XX wieku” Grażyny Ruszczyk, wydawnictwo Kresowe Drogi za edycję książki „Wołyń. Historia, ludzie, zabytki” Ireneusza Jasiuka i Damiana Jasiuka oraz wydawnictwo Arkady za edycję książki „Rijksmuseum w Amsterdamie” Piotra Borusowskiego, Aleksandry Janiszewskiej-Cardone i Antoniego Ziemby, a także wydawnictwo Prószyński i S-ka oraz Państwowe Muzeum na Majdanku za edycję książki „Dziennik Maryli. Życie i śmierć w getcie warszawskim” (red. Dariusz Libionka).

W kategorii varsaviana nagrodę I stopnia otrzymał Mariusz Klarecki za książkę „Zrabowana Warszawa. Straty w prywatnych zbiorach i artystycznych kolekcjach mieszkańców Warszawy w latach 1939-1945” (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego), a nagrodę II stopnia – Filip Kalinowski za książkę „Niechciani, nielubiani. Warszawski rap lat 90.” (wydawnictwo Czarne). Wyróżnienie w tej kategorii otrzymał również Żydowski Instytut Historyczny za edycję książki „Encyklopedia getta warszawskiego” (red. Maria Ferenc).

Wyróżnienie specjalne otrzymał prof. Krzysztof Pomian za trzytomową edycję książki „Muzeum. Historia światowa” (wydawnictwo słowo/obraz/terytoria).

W jury nagrody Klio, które obradowało pod przewodnictwem prof. Łukasza Niesiołowskiego-Spano, zasiadali: red. Marian Turski, prof. dr hab. Maciej Janowski, dr hab. Barbara Klich-Kluczewska, dr hab. Piotr M. Majewski, prof. dr hab. Beata Możejko i red. Piotr Dobrołęcki. Sekretarzem konkursu jest Zbigniew Czerwiński.

Wyłączny mecenat nad nagrodą Klio w kategoriach autorskiej, edytorskiej i monografii naukowej sprawuje Stowarzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska. Mecenasem nagrody Klio w kategorii varsaviana jest Fundacja Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Nagroda Klio od 30 lat popularyzuje historię i literaturę historyczną. W tym czasie zgłoszono do niej ponad 4 tys. wydawnictw, a nagrodzono i wyróżniono 200 autorów i 160 wydawców.

Patronat medialny nad Nagrodą Historyczną Klio 2024 objął portal historyczny Dzieje.pl Polskiej Agencji Prasowej. (PAP)